Jest to dość osobliwy kraj. Kraj, w którym ulice są zapchane przez setki pędzących skuterów, gdzie turyści są często ofiarami zawyżania cen, gdzie zjada się dziwne rzeczy, w tym psy, gdzie północ bardzo różni się od południa.
Kraj, w którym buduje się wąziutkie (na 2-3 m) domy, za to dość wysokie (nawet 6-7 pięter). Gdzie ciągle jest komunizm i 100% obywateli ma pracę.
Kraj gdzie droga z Saigonu do Hanoi jest dłuższa niż z Warszawy do Paryża i którą strach jeździć „jeśli nam życie miłe”.
Tylko kilka dni podróżowałem po Wietnamie sam. Większość trasy przejechałem w towarzystwie przyjaciół Asi i Pawła, którzy po Wietnamie udali się do Kambodży.
Może dlatego, że nie byłem sam inaczej postrzegałem niektóre sprawy.
Spróbuję zrobić zatem tylko krótkie podsumowanie w punktach.
Polubiłem Wietnam za:
– fajne plaże,
– piękne okolice Cat Ba,– zupę Pho,
– smażony szpinak z czosnkiem,
– piwo Saigon,
– pyszną kawę smakującą jak czekolada,
– wegetariańskie Spring Rolls (u nas nazywane Saigonkami),
– wielość kolorów
– przyjaznych ludzi na południu (Saigon).
Nie lubię Wietnammu za:
– ciągłe naciąganie turystów,
– opryskliwych mieszkańców (szczególnie na północy),
– częste trudności w komunikacji,
– za to, że jedzą psy,
– że często źle traktują zwierzęta (psy, małpy, koty),
– zanieczyszczenie powietrza w miastach,
– zbyt duży ruch na ulicach (często przejście przez jezdnie podnosi ciśnienie krwi).
– częste trudności w komunikacji,
– za to, że jedzą psy,
– że często źle traktują zwierzęta (psy, małpy, koty),
– zanieczyszczenie powietrza w miastach,
– zbyt duży ruch na ulicach (często przejście przez jezdnie podnosi ciśnienie krwi).
Mimo wszystkich plusów i minusów chętnie jeszcze kiedyś tam wrócę. Kiedy? Się zobaczy…
![]() |
Na wydmach w okolicy Mui Ne. |
![]() |
Widok z balkonu hotelu w Cat Ba. |
![]() |
Śpiący mieszkaniec Hanoi. |
![]() |
Starszy Pan jedzący zupę Pho. |
![]() |
Wietnamska wersja globusa. |
![]() |
Bezpieczeństwo dzieci przede wszystkim. |
![]() |
Ooooowoce, baaanany, maaangoo! |
Widzę, że Twoje odczucia bardzo podobne do moich. Ach, ta kawa... :)
OdpowiedzUsuń