Pisze tego posta uzywajac kindla wiec niestety bedzie niegramatycznie bez polskich znakow.
Po pozegnaniu z kochana rodzinka i przyjaciolmi przekroczylem strefe kontroli i udalem sie pod gejta. kupilem tylko wode i siadlem w oczekiwaniu a samolot. Boarding polegal na zejsciu do autobusu ktory zawiozl nas do samolotu. niestety brak butow [mam zalozone sandaly] spoodowal ze bylo troche zimno po nogach.
lot byl spokojny. do jedzenia dostalismy kanapke z szynka i salata oraz napoj do wyboru. na deser czekoladka lindta. lecielismy z predkoscia przelotowa 800 km/h na wysokosci 10000 m. temperatura na zewnatrz wynosila -52 stopnie. mialem miejsce przy oknie.
piszac te slowa siedze na lotnisku we Frankfurcie i czekam na boarding. wlasnie zmienili nam gate na 26. ok. ide na herbate.
odezwe sie juz z Bangkoku.
Zuch chłopak! Pisz regularnie!!!
OdpowiedzUsuńAaaa - i pisz jak Polak prawdziwy ze Stolycy, a nie jak eks-rodak z Jackowa ;-) (te gejty etc)
OdpowiedzUsuńok. poprawie sie :)
OdpowiedzUsuń..juz jutro wygrzejesz nogi :)
OdpowiedzUsuńbaw sie dobrze!
sciski :*
pierwsze koty za ploty. teraz juz bedzie z gorki :)
OdpowiedzUsuńduzo radosci, wolnosci i slonca.
ciesz sie kazda chwila i nie przejmuj niczym.
dla mnie gejt jest ok :)