Po całonocnej podróży jestem znów w Azji a konkretnie w Malezji. Siedzę właśnie u fryzjera czekając na moją kolej i zastanawiam się co dzis zjeść na obiado kolację. Chińskie jadłem na lunch więc może dla odmiany coś indyjskiego?
Zdecyduję później. Dziś postaram siee jeszcze podsumować mój pobyt australijski. Chyba że malezyjski upał nie da mi pracować. Ale o upale i znów o Azji potem.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Fajerwerki nad mostem Harbour Bridge, Sydney, AU. |
Wojtus, pisz znowu duzo - tak jak na początku! ;-)
OdpowiedzUsuńA walizki w dom nie miałeś, strasznie o ładowany jesteś. Walizeczke można zafoliowac co by się nie pobrudzila. Cezary.
OdpowiedzUsuńCzyli pomalutku wracasz do domu.
OdpowiedzUsuńCzekamy na dalsze wpisy!
Powodzenia.