sobota, 23 lipca 2011

Grafiki Sydney cz.1

Krążąc tak po mieście Sydney i wszystkich jego wioskach, dosyć często nappotykam się na grafitii.
Tutaj muszę od razu zaznaczyć, że ogólnie przestrzeń miejska jest bardzo zadbana i nie ma graficiarskich bochomazów na świeżo odnowionych elewacjach. Są jednak miejsca, gdzie grafiti się pojawia - najczęściej boczne uliczki, ściany gdzieś z boku, od strony zaplecza, etc. Czasem trudno je wypatrzeć, jednak jak się trochę pochodzi, to można napotkać prawdziwe perełki. Niektóre mają już swoje lata. Cóż, generalnie podobają mi się.

Dzisiejsze zdjęcia pochodzą z mojego telefonu komórkowego. Często nie mam przy sobie aparatu, więc jeśli widzę coś ciekawego robię zdjęcie tym czym dysponuje w danej chwili, a wtedy najczęściej jest to telefon (wiem, że prawdziwy fotograf nie rozstaje się z aparatem, ale co robić, czasem trzeba).

Dziś mam katar i kaszel i idę spać, ale spodziewajcie się więcej wiadomości (i zdjęć) z Antypodów już wkrótce!












1 komentarz: