wtorek, 12 kwietnia 2011

Siem Reap i Angkor

Autobus do Siem Reap jechał około sześciu godzin wąskimi drogami zatrzymując się kilkukrotnie na jedzenie i toaletę. Dotarliśmy przed osiemnastą i jeszcze za dnia udało mi się znaleźć nocleg, po czym udałem się na kolację. Miasto jest najelpiej przygotowanym turystynie miejscem w Kambodży a baza noclegowa jest bardzo rozbudowana. Można znaleźć czysty pokój od 3$ za noc by za tyle samo zjeść obiad w restauracji przy głównej ulicy.

W restauracji, w której jadłem poznałem troje Polaków: Agatę, Bibi i Bartka, którzy przyjechali na kilka dni do Kambodży z Tajlandii. Zjedliśmy wspólnie kolację i spędziliśmy razem wieczór.

Następnego dnia mieliśmy razem udać się Tuk-Tukiem na zwiedzanie świątyń Angkoru, lecz poranny deszcz pokrzyżował nasze plany. Tego dnia wybrałem się tam sam na rowerze. Wejściówka na trzy dni okazała się trochę droga, lecz biorąc pod uwagę, jak ogromny jest to kompleks budowli i będąc świadomym jak duże są potrzeby finansowe tego kraju zapłaciłem 40$ bez większego bólu. Jedno można powiedzieć – wydane na bilet pieniądze są tego warte.

Angkor Wat o zachodzie słońca.

Zapomniana brama Angkor Thom.


Prawie tysiącletnie budowle wzniesione dzięki ciężkiej pracy dziesiątek tysięcy robotników robią ogromne wrażenie. Misternie rzeźbione bloki skalne starannie poukładane w dokładnie przemyślanym schemacie tworzą miasto, które za czasów świetności miało około miliona mieszkańców.


Głowa świątyni Bayon i ja do skali.


Obecnie większość świątyń jest uprzątnięta z porastających kamienne ściany roślin, jedynie świątynia Ta Prohm w dalszym ciągu może przypominać wyglądem czas, kiedy kompleks budowli Angkor został odkryty dla świata na nowo w XIX w. przez Henri’ego Mouhot.




Przechadzając się pośród tysiącletnich murów z radością przyjmowałem chłód w nich panujący. Widać od razu, że solidne mury doskonale chronią przed upałem, co zapewne było zamierzeniem budowniczych. Ciężej jednak obecnie uchronić się od tłumów zwiedzających z całego świata. Czasem ilość turystów jest tak przytłaczająca, że całkowicie zabija to atmosferę tych miejsc. Nie jest niemożliwe jednak, aby przechadzać się samotnie po korytarzach Angkor Wat czy Bayon. Wszędzie, w zależności od pory i ilości włożonego wysiłku można schować się przed tłumem i spokojnie samemu przechadzać się leniwie. Fajnie byłoby znaleźć się w tym mieście choć na chwilę w czasach jego świetności. Musiało wyglądać fantastycznie.

Tłumy w Angkor War.

Wschodnia ściana Angkor Wat.

Wschodni widok na Angkor Wat.

Widok z najwyższego poziomu Angkor Wat w kierunku zachodnim.

Zachodnia ściana Angkor Wat.


Misternie rzeźbione kamienie często przedstawiają Kmerskie tancerki, sceny z życia, wojowników, etc.
Wiele rzeźb bezpowrotnie utraciło głowy przez grabieżców okradających ciągle teren Angkor. Dużo z rzeźb zostało uratowanych i obecnie znajdują się w różnych muzeach na terenie Kambodży i nie tylko.





 Na koniec kilka fotografii ze świątyni Bayon.





4 komentarze:

  1. Angkor robi ogromne wrażenie. Fajnie, że trochę więcej opisów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe miejsce, niezwykłe, niesamowite że tam jesteś. Pozdrawiamy z Izabelina. Dziekujemy za wspaniałą kartkę - dzisiaj dopiero do nas dotarła. Jest piękna w swej brzydocie :). Tak własnie ale ja nadal czekam na kartony z Tajkami i nie wkładaj tam żadnej, nawet najpiekniejszej dziewczyny z Laosu! Strach bedzie otwierać paczki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna chcialem tam pojechac. Juz niedlugo :)
    Ale przygoda!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak trzymaj, poboba się nam że robisz krótkie opisy.Fotki wspaniałe.
    całusy i pozdrowienia. FRAGA.

    OdpowiedzUsuń