sobota, 16 kwietnia 2011

Jeszcze trochę Kambodży.


Kiedy moi przyjaciele z Polski wyjechali zrobiłem sobie małą przerwę w zwiedzaniu ruin i zająłem się bardziej przyziemnymi rzeczami – m.in. rozliczeniem PIT-a. 

Następnego dnia wykorzystałem swoje ostatnie wejście i kolejny raz wjechałem rowerem w strefę Angkoru. Zdecydowałem się poszukać drogi do West Baray - ogromnego zbiornika wodnego wykopanego setki lat temu. Po drodze przyłączył się do mnie młody Kmer, student matematyki i angielskiego, więc poprosiłem go o pomoc w znalezieniu drogi.
Dotarliśmy tam po przejechaniu kilku kilometrów. Zbiornik wodny jest ogromny, ma dwa kilometry szerokości i osiem kilometrów długości. Jak oni mogli wykopać szesnaście kilometrów kwadratowych bez użycia maszyn???

Mój przewodnik.

W zbiorniku jest dużo ryb.


Po drodze napotkałem kolejny ciekawy przypadek wykorzystania skutera, tym razem do przewozy żywych (!) zwierząt hodowlanych.

Dwa żywe świniaki na skuter i w drogę!

Razem z moim przewodnikiem wjechaliśmy boczną drogą do strefy płatnej (West Baray) bez okazania biletu. Okazało się, wszędzie można dostać się bokiem. Jeśli ktoś chciałby instrukcje jak dostać się do środka oszczędzając na bilecie służę pomocą.

Dzieciaki z wioski po drodze.
Wół na wiosce.

Tego dnia mimo, iż piłem bardzo dużo płynów trochę się odwodniłem, gdyż upał był niemiłosierny i lało się ze mnie jak z durszlaka. Ale było warto. Jeszcze kilka fotek z Angkor.








Dzisiaj wjechałem do Wietnamu, do miasta Saigon (Ho Chi Minh City). Relacja z Wietnamu niebawem.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Siem Reap i Angkor

Autobus do Siem Reap jechał około sześciu godzin wąskimi drogami zatrzymując się kilkukrotnie na jedzenie i toaletę. Dotarliśmy przed osiemnastą i jeszcze za dnia udało mi się znaleźć nocleg, po czym udałem się na kolację. Miasto jest najelpiej przygotowanym turystynie miejscem w Kambodży a baza noclegowa jest bardzo rozbudowana. Można znaleźć czysty pokój od 3$ za noc by za tyle samo zjeść obiad w restauracji przy głównej ulicy.

W restauracji, w której jadłem poznałem troje Polaków: Agatę, Bibi i Bartka, którzy przyjechali na kilka dni do Kambodży z Tajlandii. Zjedliśmy wspólnie kolację i spędziliśmy razem wieczór.

Następnego dnia mieliśmy razem udać się Tuk-Tukiem na zwiedzanie świątyń Angkoru, lecz poranny deszcz pokrzyżował nasze plany. Tego dnia wybrałem się tam sam na rowerze. Wejściówka na trzy dni okazała się trochę droga, lecz biorąc pod uwagę, jak ogromny jest to kompleks budowli i będąc świadomym jak duże są potrzeby finansowe tego kraju zapłaciłem 40$ bez większego bólu. Jedno można powiedzieć – wydane na bilet pieniądze są tego warte.

Angkor Wat o zachodzie słońca.

Zapomniana brama Angkor Thom.


Prawie tysiącletnie budowle wzniesione dzięki ciężkiej pracy dziesiątek tysięcy robotników robią ogromne wrażenie. Misternie rzeźbione bloki skalne starannie poukładane w dokładnie przemyślanym schemacie tworzą miasto, które za czasów świetności miało około miliona mieszkańców.


Głowa świątyni Bayon i ja do skali.


Obecnie większość świątyń jest uprzątnięta z porastających kamienne ściany roślin, jedynie świątynia Ta Prohm w dalszym ciągu może przypominać wyglądem czas, kiedy kompleks budowli Angkor został odkryty dla świata na nowo w XIX w. przez Henri’ego Mouhot.




Przechadzając się pośród tysiącletnich murów z radością przyjmowałem chłód w nich panujący. Widać od razu, że solidne mury doskonale chronią przed upałem, co zapewne było zamierzeniem budowniczych. Ciężej jednak obecnie uchronić się od tłumów zwiedzających z całego świata. Czasem ilość turystów jest tak przytłaczająca, że całkowicie zabija to atmosferę tych miejsc. Nie jest niemożliwe jednak, aby przechadzać się samotnie po korytarzach Angkor Wat czy Bayon. Wszędzie, w zależności od pory i ilości włożonego wysiłku można schować się przed tłumem i spokojnie samemu przechadzać się leniwie. Fajnie byłoby znaleźć się w tym mieście choć na chwilę w czasach jego świetności. Musiało wyglądać fantastycznie.

Tłumy w Angkor War.

Wschodnia ściana Angkor Wat.

Wschodni widok na Angkor Wat.

Widok z najwyższego poziomu Angkor Wat w kierunku zachodnim.

Zachodnia ściana Angkor Wat.


Misternie rzeźbione kamienie często przedstawiają Kmerskie tancerki, sceny z życia, wojowników, etc.
Wiele rzeźb bezpowrotnie utraciło głowy przez grabieżców okradających ciągle teren Angkor. Dużo z rzeźb zostało uratowanych i obecnie znajdują się w różnych muzeach na terenie Kambodży i nie tylko.





 Na koniec kilka fotografii ze świątyni Bayon.