poniedziałek, 24 stycznia 2011

Decyzja

Każda podróż, niezależnie na jak długo i jak daleko, rozpoczyna się od podjęcia decyzji o wyjeździe. U mnie było podobnie. Nie zdecydowałbym się jednak bez ogromnej pomocy ze strony Asi i Pawła. Szczególnie Asia pomogła mi zdefiniować moje wewnętrzne potrzeby – ta dotycząca wyjazdu okazała się najsilniejsza.

Zdecydowałem się na wyjazd do Australii po drodze poświęcając trochę czasu na Azję Południowo-Wschodnią i Indonezję. To „trochę czasu” póki co jest niesprecyzowane gdyż trudno przewidzieć gdzie i na jak długo nogi mnie poniosą. Się zobaczy. Wyklaruję się w praniu.

Samo podjęcie decyzji o wyjeździe spowodowało, że nagle poczułem wielką ulgę. Tak jak bym podświadomie dawno myślał o wyjeździe i tylko „sprawy dnia powszedniego” trzymały mnie mocno za gardło nie pozwalając zrobić kroku do przodu. A przecież w życiu chodzi o to, żeby iść naprzód.

Dzięki pomocy Jurka, do którego dostałem namiar od Gosi i Michała, kupiłem roczny bilet do Bangkoku (Tajlandia). Wylatuję za dwa tygodnie od momentu pisania tych słów. 6 lutego. Podobno to dobra data. Ufam, że taką właśnie będzie.