sobota, 19 lutego 2011

Trzymałem tygrysa za ogon

Dziś około południa spotkałem na ulicy Chiang Mai dwoje Polaków, Asię i Michała.
Wybierali się właśnie do Królestwa Tygrysów, więc postanowiłem się do nich przyłączyć (zwiedzanie kolejnych klasztorów buddyjskich może poczekać). I tak oto znalazłem się w miejscu dość niezwykłym. Miejscu gdzie można sobie wybrać wielkość tygrysa - są malutkie, małe, średnie i duże. Ja wybrałem z Asią te średnie, póltoraroczne, Michał wybrał te małe.
Zwiedzanie polega na przebywaniu w zamkniętej klatce z tygrysami, w dość dużej bliskości... można było pogłaskać kotka i pociągać go za ogon ;) Podobne miejsce w Tajlandii znajduje się na zachodzie od Bangkoku - Tiger Temple, podobno też jest fajnie ;)
A oto i kilka fotek.






8 komentarzy:

  1. łałłłłł, ja tez chce! :)))) czad!
    jakie sliczne kotki!

    OdpowiedzUsuń
  2. koniecznie adres poprosze :)) chce je przytulic.

    OdpowiedzUsuń
  3. ladne mi srednie kotki...normalne tygrysy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O w mordke!!! Tak zamykają w klatce z takimi "średnimi" koteczkami!?? Ja rozumiem - siedzieć w klatce z królikiem... ale z tygrysem! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. A te tygryski ;-) to tresowane specjalnie, czy po prostu dobrze je karmią? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te średniaczki były całkiem żywe, nie wyglądały na senne czy czymś naszprycowane. Strach był, ale wrażenia niesamowite ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wojtku masz niezłe tempo, nie nadążam z twoimi wpisami ;-) ale dobrze pisz pisz :-D miło się czyta
    pozdrawiam, tu znów śnieżnie

    OdpowiedzUsuń